Przepis na pischinger

Pischinger to niesamowite ciasto, szczególnie wychwalane w Krakowie. Moja koleżanka w swojej kawiarni miała go obowiązkowo do kawy. Jest to coś banalnie nieskomplikowanego, wręcz wulgarnego w swojej prostocie, a jednocześnie tak wykwintnego i uderzającego wysublimowanym smakiem, że nie sposób przejść obok obojętnie. Kiedy widzę pischingera, biorę go bez zastanowienia. Najchętniej podwójną porcję!

Składniki

1 puszka skondensowanego mleka słodzonego
2 łyżki kakao holenderskiego
1/2 kostki margaryny (np. Kasia)
1 opakowanie wafli (na 1 puszkę mleka)

Przygotowanie

Sposób na pischingera jest banalnie prosty. Puszkę mleka skondensowanego słodzonego w całości włożyć do wrzątku (nie otwierać !!!) i tak gotować półtorej godziny. W tym czasie dwie łyżki kakao holenderskiego (najlepiej tego z wiatrakiem) rozprowadzić niewielką ilością wody na jednorodną masę. 


Aby uniknąć grudek, najpierw do kubka wsypać kakao, potem dodawać malutkie porcje wody i cierpliwie, niespiesznie mieszać aż wszystko się rozpuści (ten sposób to gwarancja sukcesu). Po ugotowaniu mleka wyjąć je z wrzątku i poczekać aż wystygnie. Gdy będzie letnie, można puszkę otworzyć. Wyjąć ze środka gęstą masę i zmieszać dokładnie z margaryną i rozpuszczonym kakao. 


Następnie smarować cienko i równomiernie (dokładność wskazana zwłaszcza przy brzegu) wafle aż do ostatniego, którego już nie smarować (bo wszystko się zapaćka). Gotowy pischinger należy schować do lodówki czymś obciążony. Następnego dnia jest gotowy do jedzenia. 


Dla leniwych albo zabieganych wersja metroseksualna - w sklepach jest już gotowa masa mleczna wygotowana półtorej albo i dwie godziny z zawartością kakao. Wystarczy ją wyjąć, podgrzewając zmieszać z margaryną i smarować wafle. Smacznego !

Komentarze